środa, 29 października 2008

...big famili...

otóż, więc, ponieważ, albowiem stało się tak, że "ekipa ciężko pracująca:P"znana już chyba wszystkim, z jednego z wcześniejszych postów, poszerzyła swe grono o parę (w dokładnym tego słowa znaczeniu) osób...mianowicie, do grona zapracowanych kserowiczów, w których klubie znajdują się już od dłuższego czasu BOSS: Grześ, Nadrzędny kserowacz: Madziula, Nadrzędny kserowacz fIsHi: Anecior i Little Crazy Gummy Bear Fun: Hubiś, dołączyli amatorzy:P tak, tak nazwijmy to po imieniu AMATORZY (jakimi my też byliśmy zanim posiedliśmy wiedzę dotyczącą m.in. kserowania:P) . Także pierwszą żądną posiadania umiejętności jakie nie każdy może mieć była Kasia a.k.a Aneeetka ustaw skalę, a zaraz za nią w nasze jakże skromne progi wkroczył Rafi a.k.a Ja sam:P I teraz dzielna już grupa, wzbogacona o niesamowite osobistości może prężnie rozwijać tę wspaniałą działalność:) Dlatego też serdecznie zapraszamy w celach nie tylko kserowarskich, ale także czysto zabawowych do siedziby jedynego i niepowtarzalnego "Ksero przy Grzędach":) Jak głosi legenda, od dawien dawna, każdy kto przekroczył próg punktu ksero z tak zajebistą i kompetentną obsługą jak nasza, żył długo i szcześliwie:) i już....dzięękujęęę:P

wtorek, 21 października 2008

...co się dzieje...

jedni marzą o tym by zostać kursantami "technologi mleczarsko-serowarskiej", czyli dla laików po prostu degustatorem serów:)inni marzą o tym by wyzbyć się ze swego słownika "gwary i przywary" czysto wrocławskich "powiedzonek", nie mogę powiedzieć, że narzecza odrzańskiego, bo niby powinno być takie jak nasze - czyli szczecińskie ;P są też tacy, którzy czuwają nad dobrem poczciwego, zmęczonego nauką studenta. ...otóż : "Amerykańska armia wspiera naukowców z Uniwersytetu Kalifornii w rozwoju tzw. telepatii syntetycznej. - poinformował serwis NBC. Jak się okazuje, system ten znajdzie mnóstwo zastosowań nie tylko w armii, ale też w codziennym życiu zwykłych obywateli. Dzięki metodzie opracowywanej przez zespół naukowców już wkrótce wysyłanie wiadomości głosowej czy tekstowej nie będzie wymagało żadnego sprzętu. Specjalne chipy, działające tak samo jak elektroencefalografy, odczytywać będą aktywność fal mózgowych i na ich podstawie generować komunikat, który zgodnie z wolą nadawcy będzie przesyłany do mózgu wskazanej osoby. Już w tej chwili bardzo podobną technologię stosuje się podczas sterowania grami komputerowymi. To fale mózgowe kontrolują przebieg gry, więc żadne dodatkowe urządzenie nie jest już potrzebne. Mike D'Zmura, który jest kierownikiem projektu widzi mnóstwo zastosowań dla tej technologii. Może się okazać, że pewnego dnia nie będziemy potrafili sobie wyobrazić bez niej życia. Przykładowo studenci uczestniczący w zajęciach nie będą już musieli poświęcać czasu na zapisywanie najważniejszych informacji podczas wykładów. Najistotniejsze wiadomości będą mogły być przesyłane do ich mózgów za pośrednictwem myśli." Chwała im za to i uwielbienie wszechobecne, niech się tylko pośpieszą zanim uda mi się skończyć o siłach kserówek i oczywiście niczym nieograniczonej woli nauki, pasjonujące studia:)

...a po co to wszystko??...

miało być o tym i o tamtym, zewsząd i znikąd, tu i ówdzie, przed i po, a nawet w trakcie...ale jakoś ostatnio nie mam na to czasu...nie dość, że pada, że zimno, że nic mi się nie chcę-a podobno muszę (kiedy ja kurwa NIC NIE MUSZĘ:P)-, że mam to wszystko głęboko tu i tam... żeby to wszystko dało mi tak bardzo odległy i wydawać by się mogło nieosiągalny SPOKÓJ...bo ja mam wyjebane, najnormalniej w świecie na wszystko...jak się człowieczek czymś przejmuje, to go głowa boli, źle się czuje, włosy mu z głowy wypadają, paznokcie się łamią, jest smutny, blady, ma wory pod oczami, a na domiar złego potrafi płakać z nadmiaru "wszystkiego i niczego"....więc ja się grzecznie pytam po co to wszystko?? Czy nie łatwiej byłoby brać przykład z tych, którzy się nie starają, a mają?? Albo z tych, którzy olewają wszystko dookoła i wychodzą z założenia, że co ma być to będzie?? Przecież jak mogłoby być pięknie, gdyby nie denerwowało nas kompletnie NIC...woda na poranną kawę, która potrafi się gotować nie wiadomo ile...ciuchy, których jest tyle, a i tak nie wiadomo w co się ubrać...żule pod bramą, którzy każdego ranka witają "jesienną bryzą" przy każdym wydechu...
...i ten czas... ...którego jest zawsze za mało na to by się w ogóle wyspać, nie wspominając już o innych porannych czynnościach...
Można by przecież na wszystko narzekać, ale po raz kolejny pytam "a po co"...czy nie lepiej mieć na wszystko olewkę??...ja z tą myślą, że nic mnie już nie denerwuje zaczynam kolejny dzień i jest przesympatycznie:) hehe polecam taktyki mistrza relaksacji, lepiej olać niż się denerwować:) pozdro:D

środa, 15 października 2008

...fun...

...do you remeber??...:P
Jak to fajnie było wieść beztroskie młodzieńcze, tudzież dziecięce lata, w których to królowały domowe konsole gier takie jak Atari, Pegasus czy Nintendo...zostały one zapomniane i wygryzione przez niejakie PlayStation, Xbox, PSP i takie tam...a co z automatami do gier, na których młóciło się mortal kombat, flipera, soccera czy multum samochodówek....ehhh to były czasy:):) teraz żeby pograć w Contre, Mario Bros czy "Cubasą" zdobyć bramkę trzeba ściągnąć programik na kompa, giery i męczyć się na klawiacie, bądź myszką by odzyskać choć odrobinkę emocji jakie towarzyszyły hulaszczym rozgrywkom z dzieciństwa:):):)
Ale tak naprawdę to nie o tym tu chciałam pisać, a zebrało się starszej pani na wspominki:)
Otóż jest coś czego nie trzeba komentować, bo każdy ma swój rozumek, którym jak będzie miał ochotę to się posłuży by wysnuć wniosek, komenta itp...mimo to co do niektórych zdjęć uzasadnię dlaczego się znalazły tutaj...:)jedno z najwspanialszych złamań jakie widziałam:) nie życzę nikomu, ale ktoś miał "fantazję"..:) nazwę to zboczeniem zawodowym, bo naprawdę rajcują mnie takie widoki:)dalej w tematyce medycznej:P
..........i wszystko jasne...
Gdyby ktoś jeszcze miał jakieś wątpliwości co do "kontaktów" - oczywiście damsko - męskich - polecam świeżutką książkę, znanego już chyba wszystkim - próbującym swoich sił w miłości i szukających różnorodnych porad dlaczego jest tak, a nie inaczej - autora Johna Graya, z pewnością znany jest lepiej z książki "Mężczyźni są z Marsa, kobiety z Wenus" niż z tej nowości, którą polecam w przypadku "problematycznych związków" zatytułowanej "Dlaczego Mars zderza się z Wenus"... :) życzę udanej i wnikliwej analizy chociażby tego, że "Z pracy wraca zestresowana kobieta i zestresowany mężczyzna. Oboje marzą, by powitała ich czuła żona"...jak to jest możliwe, że w obu przypadkach "żona"?? odpowiedzi znajdziecie w w/w lekturce:)
Niestety rozczarowuje mnie nadal fakt, że nie znalazłam odpowiedzi na nurtujące nie tylko mnie pytanie (prawda Kasiu??), a brzmi ono: Jak to jest możliwe, że facet mający wiele kobiet jest nazywany delikatnie zdobywcą, don juanem, a kobieta posiadająca wielu partnerów - nazwę to otwarcie- dziwką, dupodajką, czy latawicą?? Skąd to się bierze, jakie są podstawy ku temu by sądzić pozytywnie czyny mężczyzn, a negować postawy kobiet?? Tym bardziej w obliczu dążenia do równouprawnienia i coraz to bardziej propagowanego stylu życia, jakim jest dumnie wypowiadane "bycie singlem"...?? Ma ktoś na ten temat ciekawą teorię?? chętnie posłucham...po debatuję...rozpatrzę etc...
Tymczasem zadzieram kiecę i lecę...pozdrawiam wiernych czytelników i "przelotnych" gości:):)

wtorek, 14 października 2008

...po całym dniu na uczelni...

jestem jak ten fioletowy ludzik zwany skromnie "peanut", z tymże ja niestety jestem czarna:P z racji tego, że charakterystyczną moją cechą jest nadpobudliwość więc spędzanie 8 godzin na siedzeniu i słuchaniu poraz któryś już z kolei, o tym czym jest otyłość, nadwaga, wychowanie zdrowotne, edukacja zdrowotna, tudzież wpływie palenia tytoniu na zdrowie, jest dla mnie awykonalne...
...chociażby dlatego, że później wyglądam tak (a to naprawdę lajtowa wersja)...
...a przecież jeszcze mam tyle do zrobienia, czas pędzi nieubłaganie...zaraz po powrocie do domku sięgam -długo się nad tym nie zastanawiając po... tak tak, nabój bogów, a konkretniej napój sporządzany z palonych, a następnie zmielonych lub poddanych instantyzacji ziaren kawowca, zwykle podawany na gorąco. Pochodzi z Etiopii, w Europie pojawił się około XVI wieku. Jedna z najpopularniejszych używek na Ziemi i główne źródło kofeiny. Działa pobudzająco i orzeźwiająco, przyśpiesza przemianę materii i zwiększa sprawność myślenia. Tak, zbawienna KAWA, bo o niej oczywiście mowa, to mój motorek napędowy "2 łyżeczki rozpuszczalnej albo z ekspresu"... let the music play...krótki rachunek sumienia, obmyślunek działań, biznesplan-najwyższy czas zacząć pisać...bo ile można być członkiem ekipy ciężko pracującej:P??mimo wszystko muszę mieć coś "swojego" ...burza w mózgu, sztorm, tornado, tajfunek i nie wiem co tam jeszcze przez nią przechodzi...
...przyszedł ten no, "co to jest jak boli głowa i pojawia się taki obrazek w głowie??" "POMYSŁ":) a i owszem (piękna składnia)...mam pomysł:)pobolało i jest...:P także porywa mnie wir pracy, przemyślunków etc.
...a dla zainteresowanych sztuką...w postaci fotografii...
...without any comments...
Więcej ciekawszych lub też mniej ciekawych fotek, zdjęć, rysuneczków - w przyszłości:) a teraz pozdrówka, narciarz wodny, do zoba, trzym cie sie:P

czwartek, 9 października 2008

To dopiero początek, a już mamy dosyć...

Każdy w swoim życiu musi coś osiągnąć....jedni osiągają dno - staczając się z dnia na dzień popadając np. w alkoholizm, inni osiągają dno - spełniając swe najskrytsze marzenia o nurkowaniu...kolejni pnąc się - po szczeblach kariery zawodowej spijają śmietankę, jeszcze inni pnąc się - docierają na szczyt w Tanzani znany wszystkim jako Kilimandżaro, a jeszcze inni siedzą na zajebistej uczelni i tak naprawdę nie wiedzą co tam robią...Niby dzień jak codzień, pitu pitu - bla bla bla, ćwiczenia, okienko, wykłady, okienko...aleee nieee:)jak to było w kabarecie ani mru mru o Macieju i smoku:P okazuje się, że nasze założenia były błędne, ćwiczenia z prawa niesamowicie nas zainteresowały, prezentacja z wychowania zdrowotnego na raptem 9 slajdów, przygotowana przez ctrl+C i ctrl+V, w jedyne 45minut, tak naprawdę dzięki naszej wenie twórczej, wodolejstwie i oczywiście znajomości merytorycznej tematu:P została oceniona na...??no ba, oczywiście że 5 :P:D gratuluję i zarazem dziękuję dziewczyny, że zgrany z nas zespół i na spontanie potrafimy tak popłynąć, że nawet profesor nie ma nic do dodania:P :) aaaaa dziękuje w imieniu swoim, Kasi i Oli osobom, które to oceniły nas szczerze, prosto od serca itp itd.... i tym, którym żal dupę ściska, że nie trzeba się narobić by coś (mam tu na myśli dobrą ocenę, wyborny komentarz i aprobatę Bobika-prof. dr nauk.med. P.Z) zarobić...Pinokio mało zeza nie dostała gdy słyszała jak Bobik gloryfikuje naszą trójcę...a jej miny nigdy nie zapomnę ...nie ma to jak zazdrość, której ktoś nie potrafi ukryć....ale nic to:D oby więcej takich chwil, w których to nie trzeba siedzieć do 20:15 na wykładach raperki z nad wisły a.k.a awaria móżdżka a.k.a ptaszek, bo w przeciwnym razię grozi nam wszystkim "zchujowacenie mózgów"(oczywiście nie ubliżając nikomu):D
Pragnę zakomunikować jeszcze, że właśnie rozpoczyna się weekend:P fakt, faktem, jutro spotka się "ekipa ciężko pracująca" i z pewnością po tłustym melanżu- sił i ochoty do pracy nie będzie, ale jak my nie damy rady to kto?? dla wszystkich dzisiejszych imprezowiczów niech będzie -"NABO&GATO":D pozdro