...ku mojemu ogromnemu zdziwieniu i rozczarowaniu, wczorajsza impreza wcale nie przypadła mi do gustu...jakby to powiedzieć...hmm, odpowiednie osoby we właściwym miejscu, niestety przy średnio pasującej do nich muzyce...ja miałam ochotę bałnsić, a nie przytupywać do rytmów
Carlosa Santany. Mimo, iż darzę dużym szacunkiem zarówno wykonawcę jak i didżeja przygrywającego w Sitolcu, to nie ukrywam, że lekko się zawiodłam...przez co imprezę zaliczam do nieudanych...:/może cykl nowych imprez przyniesie ze sobą trochę świeżości i magii, które są wizytówką City Hall...
prezentuje Wullah...
..czas pędzi nieubłaganie...często staje przed trudnymi wyborami, czasem nie wiem co mam zrobić, zawsze boje się, że popełnię jakiś błąd...czy czegoś w życiu żałuję?? NIE!!! dlaczego?? bo każde nowe doświadczenie daje mi siłę i wiarę w to, że nigdy więcej nie potknę się na okopanym toporze...przemykając popołudniowymi ulicami
centrum Szczecina, wśród zgiełku, hałasu i korków jakie są stałym obrazem o tej porze w mieście, swoją uwagę starałam się jednak skupić na czymś innym...ciężko jest przemierzać miasto i nie zauważać ludzi pędzących nie wiadomo za czym ani do czego, ale mimo to usilnie próbowałam odciąć się od otaczającej mnie "szarej rzeczywistości" i wyciągnąć pozytywne cechy sytuacji w jakiej się znalazłam. Pozytywy??...mimo szczerych chęci doszukałam się tylko 2. Po pierwsze słońce, które może nie jest najlepszej jakości na chwilę obecną:), ale przecież "
dziewczyny lubią brąz":P...Po drugie, w końcu wracam do domu i mogę odpocząć po pracy:)czy coś ciekawego mnie jeszcze dzisiaj spotka??;>
...DzIeŃ tRzEcI...(tygodnia z tańcem- jakby ktoś nie wiedział:P)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz