piątek, 19 września 2008

...ekipa ciężko pracująca:P...

Chciałabym -oczywiście nie chwaląc się- powiedzieć, że mam najlepsiejszą pracę na świecie:) Pewnie wszyscy by chcieli wiedzieć dlaczego jestem tego zdania, albo myślą "taa jasne, moja praca jest najlepsiejsza". Otóż tak się dziwnie składa, że pracuję sobie kiedy mam na to czas i ochotę. Miejsce mojej pracy jest już chyba wszystkim doskonale znane -KSERO- przytulne otoczenie przesympatycznych kopiarek, drukarek i komputerów, miła ekipa współpracująca, niesamowicie zajebisty szef, a co najważniejsze pensja całkiem w pytkę + premia (na lepsze samopoczucie). Nie wspomnę już o wspólnych obiadkach, kawusiach, imprezach i innych rarytasach, których inni pracownicy mogą mi zazdrościć:P Do tego wszystkiego dochodzą takie bonusy jak: siedzenie w międzyczasie przed kompem i pisanie np. bloga, granie w PSP (jak Kochanie wyrazi ochotę podzielenia się swoim sprzęciorem:P). Swojego posta zatytułowałam tak a nie inaczej, bowiem sarkazm czy ironia są moimi nieodłącznymi partnerami w tej jakże słodkiej i kolorowej egzystencji:)
Jako dowód na to w jak trudnych warunkach niektórzy muszą pracować przedstawię wszystkim krótką petycję pracownika do kierownictwa:
"Podwyżka dla penisa: Ja, niżej podpisany Penis, zwracam się o podniesienie wynagrodzenia z następujących powodów:
-Wykonuję pracę fizyczną -Pracuję na odpowiedzialnym stanowisku -Przede wszystkim pracuję głową -Pracuję także w weekendy oraz święta państwowe -Pracuję w zanieczyszczonym środowisku -Nie otrzymuję wynagrodzeń za nadgodziny i pracę zmianową -Pracuję w zaciemnionych warunkach, o złej wentylacji -Pracuję w warunkach wysokich temperatur
-Niebezpieczeństwo chorób zawodowych Podpisano Penis Odpowiedź z Działu Kadr:
W nawiązaniu do poruszonych argumentów informujemy, że uważamy je za całkowicie bezzasadne, ponieważ: -Nie pracuje Pan w systemie 8-godzinnym -Ciągły Pana sen przerywają jedynie krótkie okresy twórczej pracy -Nie zawsze wykonuje Pan polecenia Kierownictwa -Nie przebywa Pan w wyznaczonych miejscu, ale ciągle je zmienia -Za często robi Pan przerwy w pracy -Nie wykazuje się Pan inicjatywą i chęcią działania, która jest wymuszana presją i stymulacją Kierownictwa -Zostawia Pan bałagan po zakończeniu zmiany -Zaniedbuje Pan zdrowie i wymogi BHP, np. nie zakładając odpowiedniej odzieży ochronnej -Unika Pan pracy jedna zmiana po drugiej -Czasami opuszcza Pan miejsce wyznaczone przed ustalonym czasem
-I nade wszystko podejrzane jest to, że przychodzi Pan i wychodzi z pracy taszcząc dwa podejrzanie wyglądające worki."
Tak więc dziękuję wszechobecnemu dobru za swoją robotę(no i Madzi, ale cicho:P)...Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, iż nie tylko ja mam tak wspaniałą pracę i zaliczam się przez to do grona szczęściarzy, ale co z resztą (że tak powiem) roboli??:P...
Pozdro 600:)

wtorek, 16 września 2008

...neue Leben Teil 2...:)

Nie było dostępu do internetu, a co za tym idzie możliwości pisania blogaska też nie posiadałam:/ na szczęście jest nowe mieszkanko, jest internet-więc piszę:) krótko i na temat bo jestem w pracy:P(KSERO na Szwoleżerów to najlepsza robota jaką można mieć):) Nie wiem czy pamiętacie moje rozterki związane z poprawką z psycho...??Jak nie to polecam powrócić do tego posta :) Tyrytyty ty ty (famfary, oklaski i okrzyki radości) ZDAŁAM!!!! Cieszę się jak 3 letnie dziecko na widok wielkiego lizaka:) Nie mogło być piękniej...o klient...no dobra wróciłam...Zestarzałam się, dlatego też nie mam już sił na pisanie;P Wracam do pracy.....

wtorek, 9 września 2008

...SoMeThINg AbOuT mE...

Pozwólcie mi zacząć od początku. Urodziłam się 15 września 1987 roku w Szczecinie. Już przed narodzinami wiadomym dla wszystkich było, że "przyodzieje" się w imię Aneta. Wyboru tego imienia, tak samo jak i w przypadku mojego starszego brata-Łukasza, dokonała najwspanialsza i chyba najbardziej wyrozumiała kobieta na świecie - moja babcia Janina:) (oczywiście za porozumieniem stron czyli mamy-Dorci i taty-Marka). Imię to nie za bardzo mi się podoba, ale idealnie do mnie pasuje, ponieważ "Aneta- jest pełna powabu i dobroci. Aneta to inteligentna i energiczna osoba. Zdobywa wiele wyróżnień z różnych dziedzin. Kocha cały świat, lubi podróże - te dalekie i bliskie. Kobieta o tym imieniu jest stała w uczuciach. Lubi spokój i delikatność, wielbicielka piękna pod każdą postacią. Bardzo ważna jest dla niej rodzina i dla niej potrafi zrezygnować z wielu swoich marzeń. Ma wrodzone poczucie radości, chociaż czasem lubi sobie popłakać. Łatwo uczy się języków obcych i dlatego w przyszłości może to wykorzystać. Aneta to osoba zamknięta w sobie, tajemnicza i małomówna. Długo czeka na "tego jedynego", i dlatego uważana jest za osobę chłodną w uczuciach. Jest wierną żoną i wyrozumiałą matką." Do momentu jest wierną żoną i wyrozumiałą matką wszystko się zgadza:) Data urodzenia umiejscowiła moją osobę pod znakiem Panny, co oznacza według gwiazd, że jestem taka, jak tu jest napisane,tj.: "Głównym hasłem znaku Panny jest: porządek. Świat według Panny składa się z oddzielnych szufladek, do których są zapakowane różne rzeczy, i dokładnie wiadomo, co do której szufladki jest przypisane. Życiowe zasady Panny, to dokładność, precyzja, szczegółowość, bezbłędność, porządek, planowanie, higiena, rozsądek, dyscyplina, panowanie nad sobą, skromność i trzymanie się w ramach ("od-do"). Tak więc trzy cechy są dla znaku Panny kluczowe: zamiłowanie do porządku, kierowanie się rozsądkiem i wysoka inteligencja.Nie ulegają porywom serca ani szaleństwom. Rozum jest dla nich ważniejszy niż uczucia i zanim coś zaczną czynić, wpierw dobrze pomyślą. Panny także łatwo się uczą, mają dobrą pamięć i dobrze sobie radzą tam, gdzie trzeba podporządkować się dyscyplinie, regulaminom i przepisom.Ubierają się skromnie, ale praktycznie i wygodnie, w ich domach, kuchniach i łazienkach panuje ład i czystość.Nie znoszą tego, co zbyt wielkie, więc nawet mając duże pieniądze, zadowalają się skromnymi warunkami i niewielkim metrażem. Główną wadą Panien jest krytykowanie, zrzędliwość, czepianie się szczegółów." Nie wiem czy stety czy niestety, ale to najprawdziwsza prawda:) Wiele już powiedziałam o sobie, teraz troszkę o tym jak doszłam do tego kim teraz jestem:) Pierwsze lata swojego życia, pierwsze kroczki stawiałam tutaj...Langiewicza..nie za dobre zdjęcie, ale lepszego niestety nie miałam...życie potoczyło się tak, że przeprowadziliśmy się w zupełnie inną, ale równie ciekawą lokalizację, a mianowicie... Ściegiennego, to tu się wychowywałam, dorastałam, bawiłam etc. Niedaleko mieściła się moja pierwsza szkoła, gdzie rozwijałam się nie tylko intelektualnie, ale i fizycznie:) Podstawówka nr 8, później gimnazjum nr 4 mieszczące się w tym samym budynku, były moim "drugim domem"(z racji tego, że spędzałam tam prawie po 10 godzin dziennie). Koleje losu, tak się poukładały, że szczęśliwie pokończyłam szkoły i przyszedł czas na liceum i kolejną przeprowadzkę:) Tym razem Qwejt bądź bardziej popularna nazwa Łokietka:) To tu mieszkam i prowadzę hulaszcze życie przez ostatnie 10 lat:) Wiele wspomnień i to tylko miłych, przyjemnych i powodujących, że czasem tęskni się za beztroską młodością....ale fIsHi się starzeje jak nie trudno zauważyć i podejmuje poważne kroki w dorosłe życie:P. Od roku jak już wiecie studiuję na US Zdrówko Publiczne:), a od października będzie leciał 2 rok zagłębiania się w tajniki zdrowia i zdrowego trybu życia:) Tak naprawdę przez 21 lat mojego życia, cały czas są ze mną, wspierają mnie w trudnych chwilach, cieszą się razem ze mną tymi lepszymi (przez co bardzo się do nich przywiązałam). O to tajemniczy i wcześniej nie przedstawiani "oni":)... (od lewej: braciszek-Łukasz, mamunia-Dorcia, tatin-Zdzisiaczek i drugi brachol-Oluś) To im wiele zawdzięczam, a za wszystko dziękuję:*:*:*Kocham moją krejzolską rodzinkę:) Ehhh, zebrało mi się na sentymenty...a tu jeszcze czas na kącik humoru:) W dzisiejszym kąciku mam do zaoferowania jedną dziewięciominutową dawkę śmiechu:)Zobaczcie sami...śmiech. Jeśli wytrzymaliście do końca dzisiejszego posta otrzymujecie ode mnie medal wytrwałości:):P Buziole;*

poniedziałek, 8 września 2008

...smile...

Z racji tego, że nauka idzie mi dość opornie postanowiłam rozweselić towarzystwo, a przy okazji poprawić sobie humor. Nie, nie będę starała się was rozśmieszać...podsyłam jedynie kilka linków które od dzisiaj na zawsze będą gościć w kąciku brechtu/polewki/zrywania boków...:) KĄCIK BRECHTU/POLEWKI/ZRYWANIA BOKÓW part1: 1.Chłopak się podjarał. 2.Szczęśliwy pan. 3. Na zdrowie. 4.Wzruszające. 5.Jak gorąco. 6.Wiejska potupaja, ot co:) 7. Skojarzenia. 8. Hehehehehahaha... 9. Pokaże ptaszka. 10. Be cool:) I to by było tyle na dzisiaj:)pozdro 600

...bla bla bla...

Niesamowicie interesujące są te praktyki!!Skacze, turlam się, aha i jeszcze drapie za uszkiem -a to wszystko z radości, ponieważ mogę dostąpić tegoż zaszczytu i brać udział w tych praktykach...jakież to budujące i kształtujące móc spędzać po 5 godzin dziennie wysłuchując pracowników WSSE (wojewódzkiej stacji sanitarno-epidemiologicznej)...wiem, że każdy chciałby być na moim i 39 miejscach innych uczestników tych magicznych chwil. Interesujące momenty gwarantują nam wykładowcy (lek.med.,dr nauk med.,etc.) specjalnie sprowadzeni na tę okazję, którzy powalają nowinkami w stylu
"chyba słyszeliście o Międzyzdrojach??Panuje tam stan zagrożenia epidemiologicznego, całe wybrzeże zamknięte. Morzem zawładnęła salmonella." <-whatever i dzięki za cynk:P
Jakby nie było będzie bardzo miło, bo tło do całego przedsięwzięcia tworzy ekipa zdrowia publicznego
-najlepsi z najlepszych -
reprezentacja Uniwersytetu Szczecińskiego, która zawsze pełna energii, wigoru i humoru umila smętny, a na dodatek ciągnący się jak ślina na kacu czas:) To tyle tytułem wstępu jakiego nie mogłam pominąć, bo czym byłoby życie studenta bez praktyk, a już tym bardziej bez poprawek:P Jak to się mówi "Z psychologią na Ty" czy też "Moja najlepsza przyjaciółka na wakacje - psychologia" i żeby przeżyć czas sesji poprawkowej "PORADNIK PRAWDZIWEGO STUDENTA :P", to zbiór niezbędnych książek do sesji:) Jej początek, w moim przypadku będzie wyglądać mniej więcej tak ->
...a jej dalszy przebieg może wyglądać dwojako po 1...skończę jak ten pan na krześle.....bądź 2 opcja... Żadna z nich nie wróży dobrze, ale takie życie studenta:P Jak będzie tragicznie, to sobie zagram w to :)Jeśli i to nie pomoże to zawsze jest coś co mnie nigdy nie zawodzi, nigdy nie zdradzi, nie oszuka, zawsze pomoże się podnieść po porażce, a mianowicie MUZYKA:) Aha zapomniałabym, mamy 1 (zasłużone) miejsce w konkursie EDC2008 dla niewtajemniczonych, nieogarniających, pochłoniętych jałową codziennością mam coś na poruszenie zmysłów i ciała...Ku zdziwieniu kolektywu sceptyków myślących, że znowu "damy dupy"- mówiąc kolokwialnie, że "to się nie może udać", i ku radości wierzących w możliwości Polaków krzyczących/skandujących/dopingujących dumnie "Mroczek, Herbuś" "Polska, Polska"mam coś co umocni wiarę w to, że są rzeczy w których to POLACY są "najlepsiejsi":) po prostu obejrzyjcie EDC 2008 :D Gratulacje:) Oby tak dalej... Myśl na dzisiaj "Najmniej groźny jest ten co najgłośniej szczeka" O.S.T.R - Zazdrość

niedziela, 7 września 2008

...strong enough...

Choruję-zdrowieję, znów choruję i zdrowieję i tak w kółko. Poza tymi wspaniałymi faktami (ironia), jest też kilka przytłaczających np. pieprzone praktyki w sanepidzie, na których to dowiaduje się tak interesujących rzeczy, że dech w piersi zapiera(sarkazm-dla nie znających mnie zbyt dobrze wyjaśniłam); bezrobocie, które jest spowodowane oczywiście przez pieprzone praktyki i poprawka z psychologii (bo panu się nie podobał jeden wyraz jakiego użyłam przy pierwszym zaliczeniu-kretyn). Niby nigdy nie jest tak źle by nie mogło być gorzej, więc się nie łamię:) Nie tańczyłam od 3 tyg. Tęsknie za tym, ale choróbska nie chcą zostawić mnie w spokoju:/ Mam cichą nadzieję, że chociaż na zbliżające się z pędem tornada "oczko" choć troszkę się wybawię:D...tak, starzeję się w zastraszającym tempie...teraz tylko kremy na zmarszczki, liftingi, chuje muje dzikie węże by opóźnić proces prowadzący do nieuniknionego...o zgrozoooo dlaczego ja??hehe żartuję sobie:) Dobra koniec gadania popatrzcie na to bo to już tyle na dzisiaj:) pozdrooo

wtorek, 2 września 2008

...dłuuga przerwa...

niestety ku mojemu niezadowoleniu, mam kilka spraw na głowie, które to uniemożliwiają mi pisanie bloga...jestem zawiedziona zaistniałą sytuacją, ale nic na to nie poradzę...na pewno powrócę jeszcze tutaj, tylko się ogarnę ze wszystkim...