wtorek, 9 września 2008

...SoMeThINg AbOuT mE...

Pozwólcie mi zacząć od początku. Urodziłam się 15 września 1987 roku w Szczecinie. Już przed narodzinami wiadomym dla wszystkich było, że "przyodzieje" się w imię Aneta. Wyboru tego imienia, tak samo jak i w przypadku mojego starszego brata-Łukasza, dokonała najwspanialsza i chyba najbardziej wyrozumiała kobieta na świecie - moja babcia Janina:) (oczywiście za porozumieniem stron czyli mamy-Dorci i taty-Marka). Imię to nie za bardzo mi się podoba, ale idealnie do mnie pasuje, ponieważ "Aneta- jest pełna powabu i dobroci. Aneta to inteligentna i energiczna osoba. Zdobywa wiele wyróżnień z różnych dziedzin. Kocha cały świat, lubi podróże - te dalekie i bliskie. Kobieta o tym imieniu jest stała w uczuciach. Lubi spokój i delikatność, wielbicielka piękna pod każdą postacią. Bardzo ważna jest dla niej rodzina i dla niej potrafi zrezygnować z wielu swoich marzeń. Ma wrodzone poczucie radości, chociaż czasem lubi sobie popłakać. Łatwo uczy się języków obcych i dlatego w przyszłości może to wykorzystać. Aneta to osoba zamknięta w sobie, tajemnicza i małomówna. Długo czeka na "tego jedynego", i dlatego uważana jest za osobę chłodną w uczuciach. Jest wierną żoną i wyrozumiałą matką." Do momentu jest wierną żoną i wyrozumiałą matką wszystko się zgadza:) Data urodzenia umiejscowiła moją osobę pod znakiem Panny, co oznacza według gwiazd, że jestem taka, jak tu jest napisane,tj.: "Głównym hasłem znaku Panny jest: porządek. Świat według Panny składa się z oddzielnych szufladek, do których są zapakowane różne rzeczy, i dokładnie wiadomo, co do której szufladki jest przypisane. Życiowe zasady Panny, to dokładność, precyzja, szczegółowość, bezbłędność, porządek, planowanie, higiena, rozsądek, dyscyplina, panowanie nad sobą, skromność i trzymanie się w ramach ("od-do"). Tak więc trzy cechy są dla znaku Panny kluczowe: zamiłowanie do porządku, kierowanie się rozsądkiem i wysoka inteligencja.Nie ulegają porywom serca ani szaleństwom. Rozum jest dla nich ważniejszy niż uczucia i zanim coś zaczną czynić, wpierw dobrze pomyślą. Panny także łatwo się uczą, mają dobrą pamięć i dobrze sobie radzą tam, gdzie trzeba podporządkować się dyscyplinie, regulaminom i przepisom.Ubierają się skromnie, ale praktycznie i wygodnie, w ich domach, kuchniach i łazienkach panuje ład i czystość.Nie znoszą tego, co zbyt wielkie, więc nawet mając duże pieniądze, zadowalają się skromnymi warunkami i niewielkim metrażem. Główną wadą Panien jest krytykowanie, zrzędliwość, czepianie się szczegółów." Nie wiem czy stety czy niestety, ale to najprawdziwsza prawda:) Wiele już powiedziałam o sobie, teraz troszkę o tym jak doszłam do tego kim teraz jestem:) Pierwsze lata swojego życia, pierwsze kroczki stawiałam tutaj...Langiewicza..nie za dobre zdjęcie, ale lepszego niestety nie miałam...życie potoczyło się tak, że przeprowadziliśmy się w zupełnie inną, ale równie ciekawą lokalizację, a mianowicie... Ściegiennego, to tu się wychowywałam, dorastałam, bawiłam etc. Niedaleko mieściła się moja pierwsza szkoła, gdzie rozwijałam się nie tylko intelektualnie, ale i fizycznie:) Podstawówka nr 8, później gimnazjum nr 4 mieszczące się w tym samym budynku, były moim "drugim domem"(z racji tego, że spędzałam tam prawie po 10 godzin dziennie). Koleje losu, tak się poukładały, że szczęśliwie pokończyłam szkoły i przyszedł czas na liceum i kolejną przeprowadzkę:) Tym razem Qwejt bądź bardziej popularna nazwa Łokietka:) To tu mieszkam i prowadzę hulaszcze życie przez ostatnie 10 lat:) Wiele wspomnień i to tylko miłych, przyjemnych i powodujących, że czasem tęskni się za beztroską młodością....ale fIsHi się starzeje jak nie trudno zauważyć i podejmuje poważne kroki w dorosłe życie:P. Od roku jak już wiecie studiuję na US Zdrówko Publiczne:), a od października będzie leciał 2 rok zagłębiania się w tajniki zdrowia i zdrowego trybu życia:) Tak naprawdę przez 21 lat mojego życia, cały czas są ze mną, wspierają mnie w trudnych chwilach, cieszą się razem ze mną tymi lepszymi (przez co bardzo się do nich przywiązałam). O to tajemniczy i wcześniej nie przedstawiani "oni":)... (od lewej: braciszek-Łukasz, mamunia-Dorcia, tatin-Zdzisiaczek i drugi brachol-Oluś) To im wiele zawdzięczam, a za wszystko dziękuję:*:*:*Kocham moją krejzolską rodzinkę:) Ehhh, zebrało mi się na sentymenty...a tu jeszcze czas na kącik humoru:) W dzisiejszym kąciku mam do zaoferowania jedną dziewięciominutową dawkę śmiechu:)Zobaczcie sami...śmiech. Jeśli wytrzymaliście do końca dzisiejszego posta otrzymujecie ode mnie medal wytrwałości:):P Buziole;*

Brak komentarzy: