niedziela, 7 września 2008

...strong enough...

Choruję-zdrowieję, znów choruję i zdrowieję i tak w kółko. Poza tymi wspaniałymi faktami (ironia), jest też kilka przytłaczających np. pieprzone praktyki w sanepidzie, na których to dowiaduje się tak interesujących rzeczy, że dech w piersi zapiera(sarkazm-dla nie znających mnie zbyt dobrze wyjaśniłam); bezrobocie, które jest spowodowane oczywiście przez pieprzone praktyki i poprawka z psychologii (bo panu się nie podobał jeden wyraz jakiego użyłam przy pierwszym zaliczeniu-kretyn). Niby nigdy nie jest tak źle by nie mogło być gorzej, więc się nie łamię:) Nie tańczyłam od 3 tyg. Tęsknie za tym, ale choróbska nie chcą zostawić mnie w spokoju:/ Mam cichą nadzieję, że chociaż na zbliżające się z pędem tornada "oczko" choć troszkę się wybawię:D...tak, starzeję się w zastraszającym tempie...teraz tylko kremy na zmarszczki, liftingi, chuje muje dzikie węże by opóźnić proces prowadzący do nieuniknionego...o zgrozoooo dlaczego ja??hehe żartuję sobie:) Dobra koniec gadania popatrzcie na to bo to już tyle na dzisiaj:) pozdrooo

Brak komentarzy: