Czasami mogłoby się wydawać, że w głębokim poważaniu mam swoich czytelników, alee nieee:):):) Ostatnio było nazbyt gęsto ze wszystkimi możliwymi emocjami, uczuciami, rozterkami ble ble ble, że aż nie miałam ochoty się rozwijać w swej "twórczości". Jednak nie do końca pochłonął mnie wir tornada codzienności, dlatego przybywam z czymś świeżym- jak dla mnie (bo wcześniej rajcowało mnie to i owo, ale tym się nie jarałam:))...O czym mowa? Mianowicie, grzebię, szperam, gmeram, kąsam to tu to tam w sieci, w celu hmmm w sumie bez celu, poprostu penetruję i przypadkiem, zupełnie niezamierzenie i zdecydowanie niespodziewanie, znalazłam kilka ciekawych, bezprecedensowych, śmiało można by rzec 'wyczesanych kotów' tanecznych:D Nie ukrywam już od dawien dawna (bezsensowne stwierdzenie, ale czemu go nie użyć), że taniec to jedna z wielu moich pasji:) Zacznę od stylu, do którego zajawkę sprzedali moi znajomi (nie dziękujcie za anonimowość:P). The Style Crash, który odbywał się w Gdańsku b/r i styl, do którego cały czas pije jakoś nie zachwycił mnie tak żebym dostała gęsiej skórki czy narobiła z radości w pory. Dlatego wnikliwe poszukiwania doprowadziły mnie do tego. HOUSE styl tańca kompletnie mi obcy, który jak zauważyłam, można łatwo spieprzyć (jak i wszystko w życiu:P), przedstawię na batelce gdzie bezsprzecznie moja jak i wasza lewizna w tym przypadku wypada lepiej:D:P
Nie zaskocze was teraz rodzajem tańca bo pocisk będzie z HH, ale w tym przypadku chodzi mi o precyzje i jakość wykonania:D:D:D
I mój ulubieniec:) Słodki jak wata cukrowa, uroczy jak szczeniaczek Yorkshire terrier, niesamowity, zaskakujący i przekurwaperfekcjonistyczny(trudne słowo na dziś:P) Ian Eastwood:D:D:D Styl tańca?? a ch* go wie, ale jak on to robi:D:D Kisiel z owockami bez większych starań:P
1 komentarz:
Jak to mowia : Welcome back !!!
W koncu jakies nowinki z wielkiego swiata :) Teraz to juz chyba jakos poleci .... i Ciesze sie niezmiernie ze nie masz swoich czytelnikow " w powazaniu" :):)
Peace !!
Prześlij komentarz