środa, 15 października 2008

...fun...

...do you remeber??...:P
Jak to fajnie było wieść beztroskie młodzieńcze, tudzież dziecięce lata, w których to królowały domowe konsole gier takie jak Atari, Pegasus czy Nintendo...zostały one zapomniane i wygryzione przez niejakie PlayStation, Xbox, PSP i takie tam...a co z automatami do gier, na których młóciło się mortal kombat, flipera, soccera czy multum samochodówek....ehhh to były czasy:):) teraz żeby pograć w Contre, Mario Bros czy "Cubasą" zdobyć bramkę trzeba ściągnąć programik na kompa, giery i męczyć się na klawiacie, bądź myszką by odzyskać choć odrobinkę emocji jakie towarzyszyły hulaszczym rozgrywkom z dzieciństwa:):):)
Ale tak naprawdę to nie o tym tu chciałam pisać, a zebrało się starszej pani na wspominki:)
Otóż jest coś czego nie trzeba komentować, bo każdy ma swój rozumek, którym jak będzie miał ochotę to się posłuży by wysnuć wniosek, komenta itp...mimo to co do niektórych zdjęć uzasadnię dlaczego się znalazły tutaj...:)jedno z najwspanialszych złamań jakie widziałam:) nie życzę nikomu, ale ktoś miał "fantazję"..:) nazwę to zboczeniem zawodowym, bo naprawdę rajcują mnie takie widoki:)dalej w tematyce medycznej:P
..........i wszystko jasne...
Gdyby ktoś jeszcze miał jakieś wątpliwości co do "kontaktów" - oczywiście damsko - męskich - polecam świeżutką książkę, znanego już chyba wszystkim - próbującym swoich sił w miłości i szukających różnorodnych porad dlaczego jest tak, a nie inaczej - autora Johna Graya, z pewnością znany jest lepiej z książki "Mężczyźni są z Marsa, kobiety z Wenus" niż z tej nowości, którą polecam w przypadku "problematycznych związków" zatytułowanej "Dlaczego Mars zderza się z Wenus"... :) życzę udanej i wnikliwej analizy chociażby tego, że "Z pracy wraca zestresowana kobieta i zestresowany mężczyzna. Oboje marzą, by powitała ich czuła żona"...jak to jest możliwe, że w obu przypadkach "żona"?? odpowiedzi znajdziecie w w/w lekturce:)
Niestety rozczarowuje mnie nadal fakt, że nie znalazłam odpowiedzi na nurtujące nie tylko mnie pytanie (prawda Kasiu??), a brzmi ono: Jak to jest możliwe, że facet mający wiele kobiet jest nazywany delikatnie zdobywcą, don juanem, a kobieta posiadająca wielu partnerów - nazwę to otwarcie- dziwką, dupodajką, czy latawicą?? Skąd to się bierze, jakie są podstawy ku temu by sądzić pozytywnie czyny mężczyzn, a negować postawy kobiet?? Tym bardziej w obliczu dążenia do równouprawnienia i coraz to bardziej propagowanego stylu życia, jakim jest dumnie wypowiadane "bycie singlem"...?? Ma ktoś na ten temat ciekawą teorię?? chętnie posłucham...po debatuję...rozpatrzę etc...
Tymczasem zadzieram kiecę i lecę...pozdrawiam wiernych czytelników i "przelotnych" gości:):)

3 komentarze:

bipi's blog pisze...

zawsze tak będzie, bo trzeba wieków zanim mentalność ludzi zmieni się na ten temat (co do faceta, który ma wiele kobiet i kobieta która ma wiele męzczyzn)


dla mnie osobiście facet który ma wiele kobiet, nie jest Don Juanem,

uchowaj Boże zdobywcą!! (lol _^_' ' ) - jest po prostu zużyty - to tak jakby był kwiatem i w każdym łóżku pozostawiał jeden płatek, co potem z niego zostanie? albo czy zachowa te same wartości jakie miał, zanim z nimi wszystkimi sypiał?

może przykład nie za dobry, ale to pierwsze co mi przyszło do mojego blond łepka ;p


pozdrawiam ;]
fajne zdjęcia :P to z mammografem jest dobre ;;p

bipi's blog pisze...

pozwolisz iż zareklamuję cię na swoim photoblogu ;>?

FiShI pisze...

A dodawaj Madziu dodawaj:):)ja nie moge znalezc znowu linka do tego Twojego photoblogaska:(wyślesz??:>