środa, 13 maja 2009

...oNi...wHaT tHe FuCk??...

...wszyscy jacyś tacy nieobecni, zaabsorbowani nie wiadomo czym, każdy zadufany w sobie, tylko dla siebie, ze sobą i o sobie....wyżej srają niż dupy mają....a może to tylko poza przed kolektywem bacznie obserwujących towarzyszy wędrówki przez ścieżki życia?? a co jakby tak spojrzeli to tu , to tam??... jakby zaczęli widzieć/zauważać??...gdyby tak nauczyli się słuchać i wyciągać wnioski?? nieee, ja chyba zbyt wiele wymagam, przecież to zbyt trudne... Chociaż? jakby się postarali to kto wie może by się czegoś nauczyli, wyciągnęli wnioski?? Przecież nikt im nie każe, nikt ich nie zmusza, ale odrobina dobrej woli i chęć wykazania się...czasami się dziwie IM wszystkim, że pewne rzeczy przychodzą IM z taką łatwością, a o inne nie można się doprosić...mają jakąś swoją skalę ważności danych czynności, czy jakoś inaczej to funkcjonuje??zresztą nie ważne!! są jacy są, jedni interesujący inni mniej, jedni spostrzegawczy inni wcale, jedni słuchają i słyszą, kolejni nie posiadają takich umiejętności...chciałoby się przejść nad NIMI do porządku dziennego, ale w sumie bez NICH byłoby ciężej w życiu. Zastanawia mnie to, dlaczego tak trudno zbudować z NIMI coś co byłoby tak solidne jak twierdza, nie do zniszczenia przez cokolwiek i kogokolwiek...Jak zwykle nie uzyskuje odpowiedzi. Jestem rozczarowana? Zawiedziona? Nie, prawie 22lata egzystencji przyzwyczaiły mnie do pewnych zachowań, dziwnych reakcji, niespotykanych rozwiązań z pozoru banalnych problemów. Uzbroić się w cierpliwość? Czekać na zmiany?? Czy jest to możliwe w świecie, w którym wszystko sprowadza się do 2 rzeczy, a mianowicie pieniędzy i nazwijmy to "intymnych uniesień"?? i choćby nie wiem jak bardzo każdy z nas się bronił przed tym, w stylu "nieee, o nie ja taka/i nie jestem", to wierzcie mi, że głęboka analiza tego czym się kieruje każdy z nas w życiu sprowadza się do tych 2 rzeczy...Brutalna rzeczywistość, w której nie liczy się już człowiek, a z nim jego całokształt, tylko to co ma w kiermanie i czy można się z nim pokazać na mieście...uczucia?? niektorzy są z nich wyzbyci, puści w środku!!!Żenua!!! Każdy wokół swojego małego świata tworzy fosę dla nieproszonych gości i kładkę dla VIP-ów...uważaj byś nie przewrócił się po drodzę na okopanym toporze...dlaczego tak?...bo łatwiej jest ranić niż kochać, obrażać niż darzyć komplementami, narzekać niż chwalić?? doszukiwać się dziury tam gdzie jej nie ma?? udowadniać sobie kto jest bardziej uparty i czyje wyjdzie na wierzch??... .....WhAt ThE fUcK iS gOin' On??.... To sen, czy świat naprawdę schodzi na psy?? Odrywam się od tego i w ciszy dążę do osiągnięcia perfekcyjnej obojętności....

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

No wszystka slicznie, fajnie, ale czy na pewno? Czytam tak sobie tego bloga i niestety muszę otworzyć Ci oczy. Choć pewnie i tak nie opublikujesz tego bloga, chocby dlatego, ze moze okazac sie ze mam racje.
Zrozum dziewczyno, ze w wieku 22 lat nie pozjadalas wsyzstkich rozumow i twoje doniosle osądy są dalekie od doswiadczen socjologicznych wspolczesnej Nam nauki.I te twoje "studiowanie ludzkiej psychiki":) i kto tu jest ZENUA!? Dorosnij... bo moze to ty nie widzisz i nie slyszysz!? I byc moze wyda ci sie ze nie wiem o czym mowie, ale wiecej pokory i zastanowienia. pozdrawiam

Anonimowy pisze...

zreszta i tak go nie opublikujesz.